GMINNA I POWIATOWA BIBLIOTEKA PUBLICZNA W RZECZNIOWIE

niedziela, 26 maja 2024

Zaproszenie - Elżbieta Sobólska-Majewska

Wiersz z książki: Wiersze z rękawa 

 

Zaproszenie. Super sprawa.

Czeka nas miła zabawa.

Czy przyjdziemy? Oczywiście!

Przyniesiemy śmiechu worek.

Czy u Ciebie strzeli korek?

Pomożemy dmuchać świeczki

i będziemy kciuki trzymać,

by spełniła się marzenie.

A na finał

garść konfetti rozsypiemy

i znikniemy...

 

 

czwartek, 16 maja 2024

Parstowa Wola - Dawid Wójtowicz

Opowieść zgłoszona na konkurs Gawęda Regionalna GiPBP w Rzeczniowie przez Dawida Wójtowicza, uczenia kl. VI PSP w Rzeczniowie, Rzeczniów 2003. 

 

Dawno, dawno temu żył pewien szlachcic, który nazywał się Parst. Posiadał wszystkie ziemie dzisiejszej Pasztowej Woli. Pewnego dnia wybrał się na polowanie do swojego lasu. Kiedy zapuścił się głęboko w las stanął twarzą w twarz z ogromnym dzikiem. Parst  zaczął uciekać, ale dzik nie dawał za wygraną. Wciąż gonił. Wtedy szlachcic zaczął krzyczeć. Chłopi pracujący Parsta. Ten z wdzięczności dał swym wybawcom na własność ziemię i jak mówią ludzie od tej pory miejscowość nazwano Parstową Wolą.

Ten kto przejeżdża dzisiejszą trasą Iłża-Lipsko może zobaczyć w Pasztowej Woli stary krzyż wznoszący się na wzgórku prawdopodobnie sztucznie usypanym. Ludzie mówią, że pod tym krzyżem jest "swoista lodówka". Jest ona pozostałością po stojącym tem kiedyś wielkim dworze.

Mieszkali tam potomkowie Parsta. Obok dworu stała cegielnia. Ludzie do tej pory dokopują się fundamentów.

Właściciel Parstowej Woli przed pierwszą wojną światową był bardzo zadłużony. Jego majątek przejęli dłużnicy, a ziemię rozparcelował sam właściciel majątku. Każdy żonaty mężczyzna posiadający syna mógł otrzymać po sześć mórg ziemi /na siebie, żonę i pierwszego syna/. Tak więc chłopi mogli wreszcie posiadać ziemię na własność.

I znowu z woli tym razem potomka Parsta chłopi mogli się wzbogacić.

 

 

czwartek, 2 maja 2024

nasze dzieciństwo - Waldemar Balcerowski

 Wiersz ze zbioru: Rzeczniowskie notacje


nasze dzieciństwo porasta niepamięć

jak miejsce na którym wiosną i latem

odbywa się ekstatyczne dzikie święto zieleni


próbujemy uzbrojeni w nożyce i dziabki

czy motorowe kosy wyznaczyć jakieś granice inwazji

wyrąbać ścieżki w tej z chwastów wyrosłej dżungli


czasem udaje się pod czupryną trawy

znaleźć odłamki zabawek resztki wiernych zwierząt

których kośćmi czas - hazardzista gra o punktów tysiąc


to znowu na łące wśród pokrzyw ujrzeć porzucone

skarby: rower który nas nigdzie już nie zawiezie

i walizkę podróżną szumiącą coraz ciszej morzem