Wiersz ze zbioru: Rzeczniowskie notacje
nasze dzieciństwo porasta niepamięć
jak miejsce na którym wiosną i latem
odbywa się ekstatyczne dzikie święto zieleni
próbujemy uzbrojeni w nożyce i dziabki
czy motorowe kosy wyznaczyć jakieś granice inwazji
wyrąbać ścieżki w tej z chwastów wyrosłej dżungli
czasem udaje się pod czupryną trawy
znaleźć odłamki zabawek resztki wiernych zwierząt
których kośćmi czas - hazardzista gra o punktów tysiąc
to znowu na łące wśród pokrzyw ujrzeć porzucone
skarby: rower który nas nigdzie już nie zawiezie
i walizkę podróżną szumiącą coraz ciszej morzem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz