GMINNA I POWIATOWA BIBLIOTEKA PUBLICZNA W RZECZNIOWIE

poniedziałek, 24 czerwca 2024

Obrachunek - Wanda Chodorowska

Wiersz ze zbioru: Myśli Rymowane

 

W dzieciństwie, gdy miałam pięć lat

Wierzyłam, że jeden jest świat.

Jeden Pan Bóg, jedna Ziemia;

Jedno słońce świeci...

Jedna ludzka rodzina - "boskie dzieci"

Wśród której żyje tylko jeden mało uczciwy

Mój wuj.

 

Gdy miałam już dziesięć lat,

Wierzyłam w ten sam świat,

Czyste niebo, słońce grzejące,

"Boskie dzieci" nadzieję mające

Na lepszy byt, ale widziałam także

Już dwa, splamione błotem,

Węże zła.

 

Gdy miałam piętnaście lat

Nie zmienił się mój piękny świat

 Radością pałałam, bo wyjechałam,

Żeby się uczyć, a to tylko dzięki jednej,

Zupełnie obcej, niezwykle życzliwej osobie.

Tak się cieszyłam, ludziom wierzyłam

Wszystkich kochałam i nie widziałam

Na świecie zła.


Gdy miałam osiemnaście lat, nagle,

W moich oczach sczerniał świat.

Słońce też grzało tej jesieni,

Ale los ludzki się odmienił.

Nic z tego nie zrozumiałam,

Roje rozwścieczonych ludzkich szerszeni.

Padali ukąszeni, zabici, zranieni,

Odjeżdżali skuci, drżeli aresztowani,

Jęczeli ranni, wygnani, osieroceni,

Spaleni, godności pozbawieni,

Psychicznie zmiażdżeni i osłupieni,

Brzękiem zjadliwych szerszeni.


Zrozumiałam wtedy,

Że to nie kąśliwe głupie owady,

Nie jakieś jadowite gady,

Ale "boskie dzieci" - nasi sąsiedzi

Są naszym nieszczęściem.

To ich wojenny styl niedźwiedzi

Powalił nas, pokonał, upokorzył,

Pokaleczył i przerzedził.


Stop! Pomyślałam. - Hola!

środa, 12 czerwca 2024

Legendy o Jelance - Jagoda Tracz, Karolina Letkiewicz

 Opowieść zgłoszona na konkurs Gawęda Regionalna GiPBP w Rzeczniowie, Rzeczniów 2003. 


Bardzo podobne w swej treści są legendy o Jelance. Jagoda Tracz pisze, to co zasłyszała z opowieści swej babci.


Dawno temu moją rodzinną miejscowość otaczała wielka puszcza. Żyło w niej mnóstwo Jeleni. Chcąc przedostać się do innej części lasu przechodziły stadami, udeptując drogę. Z czasem po obu stronach tej drogi ludzie pobudowali domy. Tak powstała wieś Jelanka. Później mieszkańcy wsi zaczęli wycinać drzewa i jelenie zakończyły swoje wędrówki. Przeniosły się na inne tereny.


Natomiast wersja o Jelance Karoliny Letkiewicz brzmi następująco:

Jak mówią najstarsi mieszkańcy Jelanki przed wieloma latami zwano ją "Jelonką". Jelonka porośnięta była lasem, w którym były jelenie. Podczas wiosny i opadów tworzył się tam strumień. Brał on początek od strony Sienna. Przepływał przez pola i zabudowania mieszkańców wsi. Podczas upalnych dni jelenie przychodziły pić wodę ze strumienia, niedaleko mojego domu. Jelenie przychodziły aż z lasu od strony Gozdawy, ponieważ nie było tam zbiorników wodnych. Podczas swych wędrówek wydeptały ścieżkę, w miejscu dzisiejszej drogi, wydeptanej przez jelenie. Gdy Jelonka była już zabudowana, mieszkańcy zaproponowali żeby ją ochrzcić i uzgodnili, że dadzą jej nazwę Jelanka, którą nosi do dziś dnia.

Pierwszymi mieszkańcami Jelanki był m.in. mój pradziadek, kowal, później rodzina Bartkiewiczów. I tak powstała miejscowość, w której mieszkam.


poniedziałek, 3 czerwca 2024

Jak ułożyć się z domowym pająkiem? - Waldemar Balcerowski

 Wiersz ze zbioru: Rzeczniowskie notacje

 

Pająk, w przeciwieństwie do ludzi, nie lubi miotły.

A przecież kiedy snuje nić, wpisuje się w porządek świata

tak, jak postrzegają go ludzie. I kiedy przygotuje swój stół

do uczty w rogu pokoju, za firanką, dba o ład w domu

bardziej niż myśli. Bez jego lekkiej jak mgiełka pieczęci

nic nie jest ważne: ani święty obrazek, ani olej na płótnie,

ani stare mahonie w pokoju gościnnym.

Dlatego dajmy mu spokój podczas snu i nie wtrącajmy się

w jego życie osobiste. Jeśli, otwierając oczy, dostrzeżemy

jak pająk żwawo sunie po ścianie, powiedzmy sobie:

Cóż jest warte życie bez nici pajęczej?

To tylko jest kredyt bez żadnych poręczeń.