Stawiała bose stopy na zimnej stali
czyny
Czarne włosy otaczały jej bladą
piękną twarz
Opadły na chude ramiona
Zielono- niebieskie oczy
Utkwiła w dali,
Z każdym jej krokiem
Robiło się ciemniej
Czarniej
Wreszcie małe krople przeszyły
powietrze
I spadły na nią
Delikatnie
Cicho
W oddali zamigotały światła
Znajomy dźwięk przeszył powietrze
Nie zdąży…
Nie zatrzyma się …
Nie…
Nic nie było słychać
Tylko maszynista poczuł zimny
Dotyk na policzku… pocałunek…
I spojrzał w zielono-niebieskie
oczy…
Ostatnim gestem pożegnania
Pociągnął hamulec
I osunął się na podłogę
Rozpędzonej lokomotywy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz