Wiersz ze zbioru: Myśli Rymowane
Jedne drzewa w lesie zawsze się zielenią,
A inne swój wygląd zmieniają jesienią.
Brzoza wabi wiosnę urokiem, a potem
Blednie, żółknie, potem sypie złotem
I zostaje goła, a wiatr jej warkocze
Smaga i szarpie, targa i łomocze.
Osika już w lecie furkocze i drży.
Nigdy nie wiadomo czy boi się czy drwi?
Udaje, że się boi, trzęsie się ze strachu?
Szybko zrzuca liście i stoi zadumana,
Jakby już od rana była wciąż przegrana.
Inne leśne piękności: olchy, wierzby, dęby
Też się wciąż przebierają: żółkną i rudzieją,
Czerwienieją, szarzeją i zrzucają liście,
By na końcu świecić gołą beznadzieją.
Pospolita sosna - czy lato, czy zima
Uściskiem korzeni swoje piaski trzyma.
Oszczędnie korzysta z wilgoci i słońca,
Bo wie, że wytrzymać tak musi do końca.
Rodzi listki wąskie, twarde jak igiełki
I wszystkie szanuje jak cenne perełki.
Kiedy czasem musi z którychś zrezygnować,
To jeszcze rozmyśla jak je uratować.
W lesie widać dużo tej różnorodności
Ale jeszcze więcej wśród ludzi inności,
Bo ludzie tak samo jak drzewa liściaste:
Jedni z wiekiem zmieniają poglądy, nastroje,
A inni tak, jak sosna: "zawsze wiedzą swoje".
Jedni się stosują do epoki, klimatu i mody,
A inni korzystają z własnego rozsądku,
Honoru, sumienia i ojców urody.
Warszawa, 2004.09.23
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz