Wiersz z książki: Wiersze z rękawa
Leci samolot.
Na niebie
rysuje wstążkę dla ciebie.
Lecą liście zamaszyście.
Lecą lata.
Leci czas
- bezszelestnie mija nas....
Wiersz z książki: Wiersze z rękawa
Leci samolot.
Na niebie
rysuje wstążkę dla ciebie.
Lecą liście zamaszyście.
Lecą lata.
Leci czas
- bezszelestnie mija nas....
Wiersz z publikacji: Rozmowy z faunem : wiersze
Wyruszam do wnętrza pamiętnika
tyle minęło lat a on ciągle taki sam
tylko wypłowiałe niektóre karteczki
siedzą mają swoje dziwne tajemnice
Taką małą historię mojego pięknego
pamiętnika ukryte myśli zapisane
to są cenne skarby wyrytej pamięci
strofami wzruszają i dreszczem
Aby oddać specyfikę tamtego czasu
w domu ciepłe cztery piece kaflowe
kredens i stół olbrzymi z krzesłami
a ja lubiłam bawić się pod stołem
Głośnik radiowy w domu i gramofon
z płytami winylowymi było fajnie
słuchać z całą rodziną muzyki takie
zapisane w pamiętniku odczucia
Czytam ze łzami bo są koślawe
napisane słowa "Uratuję świat"
ojej ja to pisałam całkiem
o tym zapomniałam pamięć mi uleciała
Co takie dziecko miało na myśli ale widocznie miało bo mamam
przeżyła drugą wojnę światową
była w obozie w Niemczech
Zamiast bajek na dobranoc
opowiadał swój los a łzy same
cisnęły się do oczu miała wtedy
piętnaście lat i przeżyła traumę
Może dlatego zapisałam te słowa
jeszcze na końcu pamiętnika jest
nabazgrany malunek mój i tam są chmurki
a w gwiazdach jestem ja
Z wielkimi oczami trzymam kulę ziemską
a na ziemi zamiast roślin jest potop
wszystko tonie dalej przewijam stronę
widzę literki mają skrzydełka
Fruwają jak ptaki jakby wiatr je porozrzucał
układają się w koniec naprawdę
koniec tajemnic pamiętnika ale tych
zapisanych pamiętników mam wiele
tylko ten jeden otworzyłam dla Was
04-03-2023
Wiersz z publikacji: Rozmowy z faunem : wiersze
Bywają dni kiedy już nic nie czuję
po cichu wkradła się przeszłość
wspomnienia jak kreacja grymasu na twarzy
w złym czasie wpadła do życia
Może to był papierowy księżyc
tak wtedy myślałam chciałam żeby spadł
i nic nie mogłam zatrzymać
a wszystko straciłam zaczęłam od zera
Taki oszust przeszłości mnie dręczy
wpada w moją teraźniejszość
noce nieprzespane kreują myśli
bo zaufałam złej koszmarnej intuicji
Pamiętam ten pierwszy zachwyt
teraz mogę się skarżyć tylko komu
takie same zmartwienia przez siebie mam
z tego powodu zostałam na lodzie
Teraz przyszłość wiąże supły w węzły
skrupulatnie zabiera zdrowie
nie można tego zrozumieć
z bólem mierzymy codziennie rzeczywistość
W szaleńczej gonitwie całego świata
skonstruowana codzienność straszy
żadne doświadczenie nie może się z tym równać
wcale bo widok rozdwaja wyobraźnię
Jesteśmy w stanie zaakceptować
kłamstwo teraźniejszości
popadamy w stan samouzdrawiania
w duszy pocieszamy się
i czekamy na lepszą przyszłość
04-03-2023
Wiersz opublikowany w zbiorku: Rzeczniowskie notacje
wieczorem idąc od cioci Janiny
widziałem ścianę drzew piętrzącą się
na wschodniej stronie nieba
wtedy spotęgowany ciszą szum jesionów i klonów
zdawał się mową zmarłych
ich niepojętym zbiorowym głosem
od którego gięły się kolana miękkie
i serce uwierało w gardle
chcące jak zając czmychnąć spod ostrzału trwogi
Wiersz zaprezentowany podczas spotkania autorskiego z poetką i pisarką ikon, Elżbietą Sobólską-Majewską w drugim dniu "Rzeczniowskich Spotkań ze Sztuką- Muzy nad Krępianką" (23 września 2023 r.)
Wiersz opublikowany w kwartalniku: "Życie Powiśla", 2002, nr 1, s. 70.
W kolejce po wieczność
czekam
na pół długości kościoła
na tysiąc razy
stawiam z nogi na nogę
na całą buchalterię grzechów
starczy
i na szepty z Panem Bogiem
i sąsiadem który o ziarnko maku
posunął się raptem
więc koniec świata jest jednak blisko
Wiersz opublikowany w książce: Wiersze z rękawa
Są słowa,
które lubią się gubić.
Trzeba się trochę natrudzić,
aby je znaleźć i użyć.
"Proszę"
chowa się za kaloszem.
"Dziękuję"
często w wannie nurkuje.
A "przepraszam"
zwykle kryje się pod pawlaczem;
tak głęboko,
że nie sposób go wyciągnąć odkurzaczem.
A czasem
"przepraszam"
w kącie pod szczotką
śpi słodko.
Wiersz opublikowany w kwartalniku: "Życie Powiśla", 2002, nr 1, s. 70.
od wczoraj podżegam do wojny
z państwem mrówek faraona
misternym sieciom pajęczym
odbieram prawo do pewnej lokacji
nie mam litości wobec kołującej osy
która w kroplach deszczu kończy taniec śmierci
kwestionuję niezbicie
zapis ochrony insektów
i płochliwym gryzoniom
niosę zatruty pokarm
nawet anobium puntatum
próżno kołacze do mojego słuchu
nie zdziwię się jeśli kundel
leżący teraz na poboczu jezdni
jutro weźmie psi odwet
na nieprzyjacielu zwierząt
Wiersz opublikowany w tomie: Myśli Rymowane
Ścieżką swego życia
Z jednaką ochotą
Szłam przez gąszcze, wertepy,
Kamienie czy błoto.
Choć z dużym wysiłkiem
Szłam zawsze z nadzieją,
Że plan mój się uda,
Choć słupy się chwieją.
To "parcie do przodu"
Łączyłam z uporem,
By zwiększyć swe siły
W rąbaniu toporem.
Na skaleczenia miałam
Kleje cierpliwości,
A zmęczenia gasiłam
Kroplami radości.
Praca jest mniej mordercza,
Kiedy słońce świeci,
A mnie zawsze świeciło
Szczęście moich dzieci...
Warszawa, 2012.03.20
Wiersz opublikowany w zbiorku: Rzeczniowskie notacje
oraz w kwartalniku: "Życie Powiśla", 2002, nr 1, s. 70.
jak dobrze że
mamy swoje podwórka
bramy furtki ścieżki i drzewa
nawet te ścięte pod dyktatem czasu
o których pnie potykamy się nocą
wystające kamienie i głazy
żłobione naszymi stopami
jak wodą pracowitej rzeki
zasłonięte cieniem leszczyny i bzu czarnego
groby wiernych przyjaciół
psów kotów zranionej jaskółki
miejsca skąd wiatr nie rozwiał jeszcze
zapachu osób miłujących
ten skrawek świata
jak dobrze
myślałem tak czytając wiersze młodej poetki
o głodzie własnej przestrzeni
Wiersz opublikowany w tomie:
Myśli Rymowane
Dziesiątki lat już idę
Długą życia koleją
I zawsze się spotykam:
Ze zwycięstwem i klęską,
Sukcesem, bólem, biedą
I żywą beznadzieją.
Same sukcesy byłyby
Pewnie nazbyt banalne,
Pachniałyby codziennością.
Prawie niezauważalne.
Może na tym polega
Pełnia życia ludzkiego,
Żeby przejść fart i niefart,
Popróbować wszystkiego?
"Jak se pościelesz, tak wyśpisz"
Mówi znane przysłowie,
Lecz nie zawsze się sprawdza.
Czasem tylko w połowie.
Przetrwać wojnę - to sztuka?
Łaska Boska? Myślenie?
Czy zwyczajny przypadek?
A może przeznaczenie?
Stworzyć zgrane małżeństwo,
To rozum, czy intuicja?
Moc silnych charakterów
Czy obu płci seks-racja?
Urodzić zdrowe dziecko,
Piękne i utalentowane,
To tylko nasze pragnienie?
Nasz wysiłek? Czy jeszcze
Coś nam przez los dodane?
Czy są zaplanowane
Kalectwa powypadkowe?
Które się wciąż zdarzają,
Czekają na nas? Gotowe!
Wszystkie siły są ważne
W budowie naszej przyszłości,
Wiele zależy od nas.
Więcej od Opatrzności!
Więc módlmy się do Boga!
Nie wstydźmy się słabości!
Wszechmoc jest w Jego ręku!
A w Nim Morze miłości!
Warszawa, 2006.12.22
Wiersz opublikowany w kwartalniku: "Życie Powiśla", 2002, nr 1, s. 70.
być niezmurszałą tkanką
szkieletem dowcipu
na ustach towarzystwa
w jakiś czas po stypie
przy lampce dobrego wina
a nie zaś powietrzem morowym
wodą w ustach
kimś zamkniętym
w szczelnym pokrowcu milczenia
ale najpierw być żywym
choć raz dla siebie
Wiersz opublikowany w kwartalniku:
"Życie Powiśla", 2002, nr 1, s. 70.
Wśród krętych dróg życia
Zgubiłam własne Ja
śród świata oszustw i kłamstw
Zgubiłam własne Ja
Wśród czasu który szybko płynie
Zgubiłam własne Ja
Wśród ludzi bez twarzy
Zgubiłam własne Ja
Szukam przewodnika
Wołam o pomoc
Nikt nie słyszy
Co będzie ze mną?
Co będzie dalej?...
...Życie!
Wiersz opublikowany w kwartalniku:
Wiersz opublikowany w kwartalniku:
"Życie Powiśla", 2002, nr 1, s. 70.
Pogrążeni w myślach
Szukamy swoich marzeń
Nie zatrzymamy chwili
I nie cofniemy zdarzeń
Coraz bliżej śmierci
Coraz dalej życia
Coraz więcej zdobytych
A coraz mniej do zdobycia
Dużo żali i smutków
Zamiast uśmiechu łzy
Zamiast obcych bliscy
Zamiast bliskich My
Wiersz ze zbioru: Rzeczniowskie notacje
Lucynie Stępnikowskiej
ach zakląć śmierć w marmurki
w ugier zielenie i brązy
w kościół wzniesiony starannie
z wapiennego kamienia
w pięknej Rzeczniowskiej niwie
wieść życie wolne od troski
a rozpacz czarną jak marmur
w mądrą przekuć inskrypcję
i prosić prosić o pamięć
nim pająk na krośnie czasu
własną utka modlitwę
![]() |
Grafika - Magdalena Kruk "Tęsknota za Arkadią" |
Wiersz opublikowany w kwartalniku:
"Życie Powiśla", 2002, nr 1, s. 70.
Co rano szukam nadziei,
na lepszy dzień.
Co wieczór szukam szansy,
na piękny sen.
Co dzień szukam serca
wśród tłumu serc.
Co chwilę szukam duszy,
lecz nie ma Cię.
Wiersz opublikowany w kwartalniku:
Wiersz ze zbioru: Rzeczniowskie notacje
niech ocaleją pod naporem czasu karty rejestry ewidencje
wielotomowe akta ciężkie i syte od ludzkich zdarzeń
wypełnione pośpiesznie urzędniczą ręką lub w zaciszu plebanii
zapisane starannie piórem wierne dowody na istnienie
bo dzięki nim nie umrzemy cali zostanie po nas długi korowód dat i cyfr
świadectwo naszych danin z obowiązku i ku większej chwale
karty gospodarstw podatkowe nakazy historie zdrowia i chorób
Libri Natorum Copulatorum i Mortuorum będą z wiekiem
tak jak spróchniałe wilgotne drzewa wysyłać swe przedziwne światło
przez zamknięte mroczne archiwum
Wiersz opublikowany na łamach kwartalnika:
" Życie Powiśla", 2022, nr 2, s. 7.
Biały kwiat – zakwita raz,
czy to jest jego wyznaczony czas?
I ponoć pachnie tylko jedną noc,
czy tak szybko zatraca swą moc?
Pytań rodzić może się wiele,
bo różne jego mogą być cele.
A gdybym Ciebie zapytała o Niego,
co mogłabyś rzec szczerego?
Bo w mojej głowie myśli niezliczone:
wyjątkowy, klasyczny, godny nosić koronę!
I myślę że tylko wymiar czasu tu znaczy wiele,
biały, żółty czy czerwony – niech wyzwoli euforię w Twoim ciele.