Wiersz ze zbioru: Słowa jak motyle
Muśnięciem ust swoich
budzisz mnie co ranka
na stoliku z kawą
chińska filiżanka
śni moje ciało
pieszczotą rozmarzone
ktoś jeszcze tak pięknie
budzi swoją żonę?
Wiersz ze zbioru: Słowa jak motyle
Muśnięciem ust swoich
budzisz mnie co ranka
na stoliku z kawą
chińska filiżanka
śni moje ciało
pieszczotą rozmarzone
ktoś jeszcze tak pięknie
budzi swoją żonę?
Wiersz z tomu: Rzeczniowskie notacje
tu równinnie płasko jak po stole
że równiej – myślisz – bardziej prosto spokojniej
być już nigdzie nie może
ale im równiej tym częściej źdźbło trawy
staje się roztrzaskanym drzewem
i wiatr zbiera coraz większą burzę
na tej ziemi niegłaskanej przez los
więc ci z jednostajnych równin
których pofałdowane życie
to pasmo niekończących się urwisk
tęsknią do łagodnie wyżłobionych dolin
do cichych i przyjaznych nizin
wyglądają jak kamień rwącej rzeki
popękani z oszlifowaną przez piach
i wodę krawędzią własnej dumy
długo nie są gotowi aby dla siebie od nowa
odczytać pismo łąk i lasów
by spojrzeć ufniej w światło
pulsujące nad ziemią trudnego spokoju
Wiersz ze zbioru: Myśli Rymowane
Jedne drzewa w lesie zawsze się zielenią,
A inne swój wygląd zmieniają jesienią.
Brzoza wabi wiosnę urokiem, a potem
Blednie, żółknie, potem sypie złotem
I zostaje goła, a wiatr jej warkocze
Smaga i szarpie, targa i łomocze.
Osika już w lecie furkocze i drży.
Nigdy nie wiadomo czy boi się czy drwi?
Udaje, że się boi, trzęsie się ze strachu?
Szybko zrzuca liście i stoi zadumana,
Jakby już od rana była wciąż przegrana.
Inne leśne piękności: olchy, wierzby, dęby
Też się wciąż przebierają: żółkną i rudzieją,
Czerwienieją, szarzeją i zrzucają liście,
By na końcu świecić gołą beznadzieją.
Pospolita sosna - czy lato, czy zima
Uściskiem korzeni swoje piaski trzyma.
Oszczędnie korzysta z wilgoci i słońca,
Bo wie, że wytrzymać tak musi do końca.
Rodzi listki wąskie, twarde jak igiełki
I wszystkie szanuje jak cenne perełki.
Kiedy czasem musi z którychś zrezygnować,
To jeszcze rozmyśla jak je uratować.
W lesie widać dużo tej różnorodności
Ale jeszcze więcej wśród ludzi inności,
Bo ludzie tak samo jak drzewa liściaste:
Jedni z wiekiem zmieniają poglądy, nastroje,
A inni tak, jak sosna: "zawsze wiedzą swoje".
Jedni się stosują do epoki, klimatu i mody,
A inni korzystają z własnego rozsądku,
Honoru, sumienia i ojców urody.
Warszawa, 2004.09.23
Wiersz z książki: Wiersze Ciotki Trzpiotki
Dla Eryka
Tu odkręcę, tam przykręcę
Ciągle mam zajęte ręce.
Tu przykleję, tam ułamię
Tyle pracy czeka na mnie!
Tu zepsuję, tam naprawię
Cały dzień się dobrze bawię.
Jestem majster co się zowie!
Tyle spraw na mojej głowie!
Wiersz ze zbiorku: Moje piekło i niebo
Cóż ważniejsze jest na świecie
Jak nie nasze cudne dzieci
To jest najpiękniejszy skarb
Piękniejszy od wszystkich barw
Czy ktoś znajdzie coś droższego
Od małego dziecka swego
Który brylant co się świeci
Może nam zastąpić dzieci
Te brylanty sznury pereł
I najczystsze złoto szczerze
Co zastąpi miłość dziecka
Czy to synek czy córeczka
Jakże one życie umilają
Kiedy przy nas dorastają
Patrząc na swoje pociechy
Ile doją nam uciechy
Tylko dla nich wszak żyjemy
Do nich co dzień się śmiejemy
A radości i miłości
Uczą ns aż do starości
Tyle ciepła dają nam
Dla tatusiów swych i mam
To najdroższy w świecie skarb
One wszystko w życiu wart
Chcecie wierzcie albo nie
Ja to wiem mam córcie dwie
Dla was piszę to córeczki
Bo was kocham me laleczki
Gdy każda z was już będzie mamą
Pewnie pomyśli tak samo
I swym dzieciom wtedy powie
że dziadek Sławek to był dobry
człowiek
Wiersz ze zbioru: Słowa jak motyle
zrywam z kalendarza
kartki wczorajszego życia
z ramion zrzucam
suknię szarych wspomnień
oblekam nową utkaną z jutra
światło nadziei już
całą mnie rozpromienia
Wiersz ze zbioru: Rzeczniowskie notacje
znajomym wspaniałym Bibliotekarzom
wieś czytała
rzeczywistość wypełniała ramy obrazu
jak jasne wnętrza
wynajętych pokoi
drewniane półki
pełne zaczytanych książek
róże swojskiej wilgoci
kwitnące na powierzchni stron
niosły intensywny zapach jutra
za oknem czytelni
rżały mechaniczne konie
a słup energetyczny ten współczesny Don Kichot
toczył bitwę z mrokiem
Gdybym tak z Tobą
zatańczył dziś walca
psotna kobieto z mych
dzisiaj wyśnionych snów?
Gdybym przy Tobie szedł
boso, na samych palcach
czy zachwycona będziesz
swą rękę podasz mi znów?
Czy położysz dłoń na ramieniu
spojrzysz radośnie w oczy
i chłonąć będziesz czule
jak walc płynnie się toczy?
Daj znać uściskiem palców
rozwichrzonymi włosami
ja zaś roztoczyć Ci mogę
niebo gwiaździste nad nami...
Wiersz z książki: Wiersze Ciotki Trzpiotki
Pod podłogą, pod bukową
Mieszkał krasnal z krasnalową.
Wiodą życie znakomite
Pełne przygód. Chociaż skryte.
Lubią jabłka i okruszki
Oraz... skubać moje nóżki.
Czasem szczypną w piętę lewą
Czasem połaskoczą prawą.
Delikatnie dają znać:
Pora spać!
Wiersz ze zbiorku: Moje piekło i niebo
Jak możesz mój człowieku
Życiem swym tak szastać
Pan miłuje cię od wieków
Ty zaś w pychę obrastasz
Nie modlisz się mój człowieku
A z Bogiem się spoufalasz
I narzekasz od wieków
Wciąż się tylko użalasz
Do świątyni mój człowieku
Idziesz gdy jesteś w potrzebie
Zdaje ci się od wieków
Że już miejsce masz w niebie
To dla ciebie mój człowieku
Pan Bóg stworzył ten świat
Więc dlaczego od wieków
Brata zabija brat
Porzuć wszystko mój człowieku
zwróć się tylko do Boga
Tylko taka od wieków
Jest jedyna twa droga
Pomyśl tylko mój człowieku
Ile serce ma Bóg
że tak kocha od wieków
Tak miłuje swój lud.