Wiersz opublikowany na łamach
kwartalnika:
" Życie Powiśla", 2002, nr 1, s. 30-31.
Bądź tak dobry, posłuchaj nasz
gościu przemiły
Jak to się lipskie media rodziły.
Najpierw było to dawno lat temu
trzydzieści
Jedynie słuszny organ dodatek
zamieścił.
Było to „Słowo Ludu” i składeczka
mała
Która się „Słowem Lipska” dla
gawiedzi zwała.
Było w niej fotek parę, parę
artykułów
Sławiących nasze Lipsko głosem
pełnym chórów,
O tym jak tutaj dobrze, jak nigdzie na świecie
I jak tu sprawiedliwie w Partii
Komitecie.
Tych jednodniówek w „Słowie” było
tylko cztery,
Nie wiem czy ktoś pamięta te prasy
numery,
A potem była nicość, spokojnie się
żyło,
Tylko „Słowo” czasami coś tam
zamieściło.
Aż przyszedł czas, gdy modne jako te
maliny
Stały drukowane małe biuletyny.
Najpierw na powielaczu, potem było
ksero
Pisanie się stawało, obsesją,
manierą,
Bo napisać artykuł było w dobrym
tonie
I zamieścić swe myśli na gazetki
stronie.
Ale wcześniej Staś Penksyk a potem
Mariola
Pokazali, że w DK-u stała i radiola.
Pracownicy kultury rozwiązali węzeł
I tak powstał prawdziwy, lipski
radiowęzeł.
Nie wiem, co było pierwsze jajeczko
czy kurka,
Pierwsze radio na rynku, czy też
pierwsza górka
Na której radio „Hortex” 2 lata
działało.
O wszystkim co w zakładzie
poinformowało.
Przede wszystkim sukcesy o tym się
mówiło,
Był to czas prosperity, spokojnie się
żyło.
W Lipsku były zakłady i kwitła
robota,
Była też do działania prawdziwa
ochota.
Radiowęzły upadły, jak upadła kasa
I powoli zaczęła pojawiać się
prasa.
W roku dziewięćdziesiątym mieliśmy
dwa pisma
Lecz chęć ich wydawania, bardzo
szybko prysła.
Dwaj dzisiejsi burmistrze Wodnicki i
Fiutek,
Obcy sobie partyjnie jak koń i
kogutek.
Jeden z Solidarności, drugi
post-komuna,
obu ich rozpierała ideowa duma.
Jeden robił „Głos Lipska” i
światu ogłaszał,
Drugi "Gazetą Lipską" czytelników spraszał.
Oba pisemka lipskie szły w kioskach
jak woda,
Tylko, że szybko upadły, była wielka
szkoda.