Dla Magdalenki
Przed snem
na skraj łóżka
zsunęła się poduszka
... a pod nią... Farmazony!
Zielony i czerwony.
Ciągnęły się za ogony,
stroiły miny, że ha!
Chichotem dom wypełniły
Farmazony dwa:
zielony i czerwony.
Na oślep kuksańce słały,
głupoty plotły, aż strach!
Z łoskotem gubiły maniery
i było ich już cztery:
zielony i czerwony,
różowy i fioletowy.
Bzdur miały pełne głowy.
Z kieszeni wystawał im blef.
Gdy w tańcu zawirowały
- zrobiło się ich sześć:
zielony i czerwony,
różowy i fioletowy,
żółty i pomarańczowy.
Mama mówi: - Pora spać!
A mnie się chce ciągle śmiać.
Wszystko przez farmazony...
Stanęły na baczność, patrz:
zielony i czerwony,
różowy i fioletowy,
żółty i pomarańczowy...