Wiersz z książki Wiersze z rękawa
Najpierw szpaler drzew,
z których kapią żołędzie.
Na kamień
trzeba wejść koniecznie
- oj, niebezpiecznie!
Mostek - hop!
W prawo, w lewo
- trzy zakręty
gonią pięty.
Schodków mrowie
kręci w głowie.
Trzeba przytulić samotne drzewo
i przez dziurę w płocie
zajrzeć do ogrodu
od spodu.
Jeszcze kopiec kreta
- jak czarna kareta -
szybkao dookoła,
bo czas woła.
Wreszcie
wielki gmach.
A za nim - aż strach!
Szum i tuch,
zgiełk i gwar.
Oooo,
to wielka sprawa ta moja wyprawa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz